MAGICZNA KSIĘGARNIA

Światy równoległe. Czasoprzestrzeń. Czas…

W jednej chwili, te i inne pojęcia fizyczno – filozoficzne owładnęły moim obszarem mózgowym. Kiedy? Gdy przekroczyłem i zamknąłem drzwi księgarni „z Bajki”. Na umówionym spotkaniu stawiliśmy się jako „Motorniczych Trio”. Czyli Ania, Donata i ja. W mroźne i ożywcze listopadowe, późne popołudnie. Nie do końca zdawałem sobie sprawę, co nas czeka. Co się wydarzy. Każde z nas razem, czy też osobno, nigdy nie miało takich doświadczeń. Spotkań z dziećmi pełnych emocji i chętnych do przyjęcia w lekkiej formie wiedzy o naszej pracy motorniczych.

– Niesamowite, Artur Andrus napisał bajkę? Myślałem, że to tylko  kabareciarz i konferansjer?

Zagaiłem sympatyczne opiekunki tego księgarskiego przybytku, odkładając na stolik materiały przygotowane na dzisiejsze spotkanie. Nie czekając na odpowiedź zdumiałem się jeszcze bardziej, gdy pozycje obok zobaczyłem kolejną książkę dla milusińskich autorstwa Marcina Prokopa.

– To ten „drągal” z TVN-u też bajki pisze?

Nie może być. Wyszeptałem pod nosem wpatrując się w ciepłe i pogodne uśmiechy księgarek.

– Okej, to może i czas na mnie? Powiadają, że niezły ze mnie bajkopisarz 😊. Dobra, daje sobie na to 5 lat.

Cichutko wyszeptałem do siebie, pół żartem pół serio 😉.

Rozejrzałem się ponownie w tą majestatyczną przestrzeń. Poczułem się przez chwilę jak w serialu BIBLIOTEKARZE! Podniosła, trudna do opisania, magiczna aura i atmosfera. Jak nie z tego realnego świata. Jakby w jednej chwili, za pstryknięciem palcem znaleźliśmy się w świecie fantasy. Wyrwany z letargu przez właścicielkę panią Krystynę, na chwilę „wracam na ziemię”. Ustalamy koncepcję spotkania z dziećmi. Ostatecznie w propozycjach trzymamy się uzgodnionej konwencji i dodatkowo stawiamy na element improwizacyjny. Oczywiście wodzirejem zostaje gospodarz. Jako goście, podczas pełnej twórczej konwersacji dajemy z siebie wszystko. Do końca, wszystkiego nie pamiętam. Wiem tyle, że to prawie godzinne spotkanie motorniczym „wymknęło się spod kontroli” w pozytywnym rzecz jasna jego aspekcie

Co się działo? Co się wydarzyło?

Nagle wyłaniamy się z zamkniętego pokoju. Przedstawiamy się dzieciom i opiekunom najmłodszych latorośli. Ogromne „gołym okiem” widoczne doświadczenie w obcowaniu z dziećmi pani Krysi daje nam żółtodziobom pozytywnego kopa i zachętę. Po chwili przełamujemy nasze wcześniejsze obawy i rozterki…

Zakładamy odblaskowe kamizelki dzieciakom i przechodzimy do najbardziej klimatycznego pomieszczenia w księgarni.

Siadamy i zaczynamy!

Pytanie, odpowiedź, śmiech, zgiełk i gwar. To wszystko nas otacza, w tej chwili, w tym momencie. Czujemy, że jesteśmy na innej planecie! Wokół ogrom pozytywnych emocji i entuzjazmu. Patrzę na mądre dzieci i nie potrafię ogarnąć, jak cudowne są te następne pokolenia. Jakie one są inteligentne i bystre. Jak dobrą „robotę” wychowawczą wykonują rodzice i wszystkie do tego powołane edukacyjne instytucje. Nieskrywane zdumienie, przy kolejnej pełnej ekspresji dialogowej dyspucie. To właśnie zobaczyłem na „zszokowanych” twarzach moich koleżanek. 😊 Sympatyczna atmosfera udziela się wszystkim. Przystępujemy wspólnie do składania tekturowego modelu tramwaju Solaris Tramino. Później rozmawiamy o jego składowych elementach. Wybałuszamy gały ze zdumienia. Dzieci doskonale wiedzą, że pantograf przesyła prądowe paliwo, że obręcze kół są metalowe a nie z gumy. Że tramwaj nie ma kierownicy, że potrafi jechać do tyłu. Podczas dyskursu i nieprzewidywanych zwrotów akcji, koleżanki co rusz zaskakują nowymi pytaniami. Ku radości zebranych na dywanie i siedzących „po turecku” dzieci.

– Jak myślicie kochane dzieci ile waży tramwaj?

Po chwili wspólnymi siłami, metodą prób i błędów, że przeszło 40 ton.

– A czy wiecie ile waży słoń? Kontynuuje rozentuzjazmowana Donata.

Na sali zawrzało. Padają różne propozycje. Krzyki i licytacja. Szybko ustalamy. Dorosły osobnik ma około 5 ton masy ciała. Elementy „początkowej matematyki” pozwalają przy aplauzie i wszechobecnej radości obliczyć, że taki tramwaj waży tyle co 8 dużych  słoni!!! 😊 Po chwili mały przerywnik. Wstajemy, ustawiamy się każdy za sobą. Tworzymy kolejkę, znaczy się dłuuuuuuuuuuuugi tramwaj…. Dryń, dryń!!! Ruszamy i wesoło śpiewamy zmienioną wersje :

„Jedzie tramwaj z daleka,
Ani chwili nie czeka,
Konduktorze łaskawy,
Zabierz nas do Warszawy!…”

Wracamy na dywanowe siedzisko. Przedstawiamy w dalszej części przystępnym językiem kulisy i cel naszej pracy. Skupiamy się na ciekawostkach i interakcji. Jest ciekawie, twórczo i po części edukacyjnie. Z euforycznego stanu wyprowadza wszystkich właścicielka magicznej księgarni i z nieskrywaną przykrością oznajmia:

– Czas naszego spotkania dobiegł końca.

Wspólnej, pełnej serdecznego powiewu i witalności przygody. Po długim pożegnaniu, otrzymanym upominku książkowym, dziękujemy sobie wzajemnie za tak „inaczej” spędzony czas. Stojąc już na zewnątrz, ogarniający nas ziąb, resetuje chłodnym wiaterkiem nasze pełne emocji głowy. Potrzebujemy chwili, żeby przejść do porządku dziennego. Po wymianie naszych spostrzeżeń i przemyśleń, w dobrych nastrojach się rozstajemy. Po dwóch godzinach wysyłam do koleżanki Anny sms-a.

cyt. ”Wejdź na „fejsa” i wpisz KSIĘGARNIA Z BAJKI…”

Po chwili odpowiedź koleżanki jest chyba najlepszym krótkim podsumowaniem tego wydarzenia:

FAJNIE, WARTO BYŁO, POZDRAWIAM! 😊

34 Responses

  1. Krzysztofie!
    Fajnie,że podchwyciłeś ten temat i jednocześnie promujesz te miejsca.Film,sztuka teatralna czy koncert nie pobudzają tak wyobraźni …jak dobra książka.W świecie ,gdzie wszystko pędzi,a My wraz z nim -należy przystanąć.Miałem kilkakrotnie okazję spotkać się z dziećmi,czy też z młodzieżą.Opowiadałem o naszej pracy i za każdym razem widownia była zainteresowana.Jako ,,przerywnik” pogawędki czytałem bajkami i wtedy w ich oczach stawałem się kimś więcej niż tylko prowadzącym tramwaj . Promując siebie-promujesz Nas,a zwłaszcza naszą pracę.Działaj,nie poprzestawaj na blogu !

    1. Witam imiennika! Jaką radość sprawiłeś mi swoim komentarzem. Cieszy mnie każdy przejaw różnorakiej inicjatywy wobec dzieci.A tak doświadczony i zaprawiony w bojach człowiek to skarb.
      Dziękuję, że się odezwałaś. Wiesz dlaczego? Bo może się okazać ,że będziesz pomocny…
      Mam nadzieję że jesteś motorniczym z Poznania. Bo jeśli przeczytałeś inne komentarze, kto wie co dalej się wydarzy? Już przedszkole nas zaprasza na spotkanie, a może będą inne?
      Może przerodzi się to w jakiś cykl spotkań? A wtedy “Motorniczych Trio” przecież nie jest zamknięte, tylko może personalnie rotować 😄.
      Fajnie, że się odezwałeś. Pozdrawiam i miej na uwadze ewentualną współpracę!🌞🌞🌞

      Potrzebowałem chwili no i konsultacji. Komentarz imiennika to kolega z pracy – KRZYSZTOF BARTOSIAK. Społecznik i tegoroczny kandydat na Radnego Miasta Poznania.
      Ale czy Szanowni Czytelnicy wiedzą. Krzysztof w przestrzeni tramwajowo-blogowej pierwszy zaistniał! Cały czas swoje ciekawe opowieści na darmowej przestrzeni serwerowej umieszcza :
      https://www.miastopoznaj.pl/blogi/z-poznania/8413-kopciuszek
      Tym powyższym linkiem, z Wami się pożegnam no i dodam :
      – SPASIBA! 😄

  2. Bardzo fajna inicjatywa, zresztą każda jest dobra żeby oderwać nasze współczesne dzieci od elektroniki, zwłaszcza, że w wieku szkolnym z książkami mają na bakier. Sama, książki polubiłam dopiero w czasach “pozaedukacyjnych” i teraz nie wyobrażam sobie wolnej chwili bez jakiejś lektury, więc myślę, że dla każdego jest jeszcze nadzieja :)) Dla dzieci, świetna zachęta zwłaszcza jak łączy się przyjemne z pożytecznym tak jak w Waszym przypadku spotkanie w księgarni. Co do samego artykułu – czyta się Ciebie bardzo przyjemnie, zresztą wiele takich opinii i może faktycznie warto pomyśleć o napisaniu czegoś w innym formacie.
    Pozdrawiam

    1. Bardzo dziękuje za kolejne ciekawe spojrzenie. Racja! Na książki nigdy nie jest za późno. Jedni wcześniej inni później poznają dobrodziejstwo z nią obcowania.
      Doskonale jednak wiemy, jak czasami nie łatwo zaciągnąć te nasze “oporne” pociechy chociażby do lektury szkolnej ;-).
      Ciesze się, że jest to “zjadliwe” do czytania a każda opinia cenna bo wnosząca do tematu i skłaniająca do głębszych przemyśleń. I za to Tobie także dziękuję!
      Może tym razem pozdrowię i zaapeluję : Nie tylko kochajmy nasze dzieci ale ponad wszystko na początku wspólnie czytajmy!

  3. Świetnie napisany tekst, zresztą jak wszystkie na tym blogu. Ogromne wyrazy uznania za genialną inicjatywę spotkania z dzieciakami w księgarni, która w dzisiejszych czasach jest uważana za miejsce wymierające, kompletnie nieznane młodym pokoleniom. Fajnie, że mogły poczuć tę niepowtarzalną atmosferę, oderwać się na chwilę od otaczającej rzeczywistości, zdominowanej przez internet i smartfony oraz posłuchać ludzi z pasją, potrafiących w przystępny sposób wprowadzić dzieci do innego świata 😉 Wielki szacun za świetną akcję, super że w Poznańskie MPK ma takich ludzi! 😀 Pozdrawiam.

    1. Niewątpliwe Mikołaju ciekawych ludzi u nas dostatek, a wszystkich chętnych do rodziny MPK zapraszamy.Za miłe słowa bardzo dziękuję.Z myślami się “biję” i wspomnieniami w czasie się cofam.
      Gdy tych technologi i nowinek w powszechnym użyciu nie było :smartfon,laptop,internet,8K i inne. Wychodziłem z osmarkanym nosem na miasto po szkole i taką wewnętrzną ze sobą dysputę prawiłem. Księgarnia, Biblioteka, Antykwariat.
      Nic z tego nie rozumiałem, tych różnic i subtelności, smutne oceny w przypływie gniewu, samokrytycznym osądem w eter rzucałem : głupek ze mnie.
      Teraz wszystko “wygoglujesz”! A wtedy? Do wszystkich przybytków wchodziłem z osobna i tą “przestrzeń” chłonąłem. Kupowałem, wypożyczałem, oczy wytrzeszczałem-rarytasami książkowymi zdumiony. Po głowie z zachwytu się drapałem….
      Tak wyglądała wtedy “wirtualna” edukacja!😉😄 Ech…to se ne vrati Pane Havranek…
      Ahoj.

  4. Krzysiu.
    Znam Cię od dawna, ale nigdy nie podejrzewałam o taki potencjał.
    Brawo za pomysł, styl…Brawo 🙂.

    1. Magdo.
      Czyli tematyka “książki i dzieciaki” ludzi do siebie zbliżają?
      Jeśli jesteś tą Magdą z przeszłości to “wrota” wspomnień, wspólnych grupowych wczasów i imprez rodzinnych przed oczami “z prędkością światła” powracają!😄😄😄

  5. Wspaniała inicjatywa! Dzieciaki z pewnością korzystają najwięcej z takich form przekazu. Kiedy mogą obcować z prawdziwymi zaangażowanymi ludźmi. Jestem pełna podziwu dla podjęcia tego trudnego wyzwania. Tacy młodzi odbiorcy są zawsze najbardziej wymagający! A tu widać że podjęte działania dały wiele radości obu stronom. Brawo! Takie projekty trzeba kontynuować . Myślę, że znalezienie grona zainteresowanych nie będzie trudne! Już dziś zapraszam do Przedszkola w którym pracuję. Nasze przedszkolaki również umieją zaskoczyć wiedzą. No i oczywiście spontanicznością! Pozdrawiam

    1. Niesamowite! To i Przedszkolanki tego bloga czytają? Oczywiście, że odwiedzimy! Tylko chyba trzeba przez parę formalności przebrnąć, napisać najlepiej do Biura Promocji Firmy – pr@mpk.poznan.pl lub do Rzecznika prasowego – rzecznik@mpk.poznan.pl, nawet jak na Sekretariat – sekretariat@mpk.poznan.pl zostanie wysłane to pewnie odpowiedni ludzie zadziałają.
      Może najlepiej do wszystkich wysłać, bo sam nie wiem gdzie takie interesujące zaproszenie w pierwszej kolejności przeczytają! 😉😄
      Pozdrawiam

      1. Przedszkolanki też kochają tramwaje! A co do formalności to na pewno sobie z nimi poradzimy! I do zobaczenia!

  6. Książki. Wśród najmłodszych coraz to bardziej prehistoryczny przedmiot. Większość biega z tabletami, telefonami. Żyje wirtualnie. Rozmów między nimi A dorosłymi coraz mniej. Rodzice gonią, by dzieciom niczego nie zabrakło, zapominają, że to co najważniejsze co mogą im dam to miłość i rozmowa. To my dorośli powinniśmy pokazywać dzieciom świat, uczyć co dobre, a co złe, zarażać pasjami. Wasze jedno krótkie spotkanie dostarczyło im tego wszystkiego. Pokazało świat Waszej, a również i mojej pracy, pozwoliło na wyobraźnię, miejsce pozwoliło na “odkurzenie” tak ważnego przedmiotu jak książka, a przy okazji wszyscy się dobrze bawili. Wy, dorośli również. Spotkanie, które wyniosło w życie “coś” nie tylko dzieciom, ale również nam, dorosłym. I obecnym i czytającym Twojego bloga Krzysiu.

    Pozdrawiam.

    1. Natalio wzruszyłaś mnie swoim wpisem, a tylko nielicznym udaje się to wzruszenie u mnie wywołać. Mądrze piszesz, wspaniale to wszystko ukazałaś.
      Mam nadzieję, że zaglądający na wpis MAGICZNA KSIĘGARNIA przeczytają także Twój komentarz pełen prawd i realizmu.
      Serdecznie Ciebie pozdrawiam

  7. Bardzo fajna inicjatywa, szczerze podziwiam propagowanie czytania ksiażek, ktore jak żaden inny nosnik rozwijają wyobraźnie. Po przeczytaniu świetnego wpisu, pelnego magii juz wiem jakie bede miala postanowienie noworoczne i za to serdecznie dziękuję. Swietny artykuł. Czekam z niecierpliwością na kolejny wpis.

    1. Zawsze to miłe jak możesz opowiadać o swojej pracy w takiej baśniowej książkowej scenerii, zwłaszcza jak się utożsamiamy z tym co robimy na co dzień.
      Księgarnie to według mojej opinii doskonałe i cudowne miejsca do tego typu lub innych spotkań, nie tylko z dziećmi.
      Dziękuję za komentarz a i trzymam kciuki za te osobliwe postanowienie noworoczne 😄😄😄.
      Oczywiście zapraszam na wwww.pierniczymotorniczy.pl
      W grudniu w przestrzeni blogowej pojawią się 2 wpisy. Pozdrawiam.
      Krzysztof “Piernik” Żukiewicz

  8. Krzysztofie! Spójrz na te wypowiedzi. Ludzie czytają i kochają Ciebie i Twoje teksty. Było warto tak trochę “powiercić”? Wierciłabym bezustannie dobierając wiertła z najwyższą starannością bo czułam intuicyjnie że masz nieprawdopodobny talent. I nikt tak jak Ty, lepiej się do tego nie nadaje. Chciałabym powiedzieć, choć nie wiem czy mogę, że Twój blogowy sukces, jest moim zawodowym marzeniem? Żadna firma komunikacyjna w Polsce nie może poszczycić się takim blogerem. Dziękuję Tobie za zrealizowanie marzenia.

    1. O nie nie nie, na to nie odpowiem , bo zanim coś mądrego napisze to się z wrażenia popluję. I co tu napisać? Jest punkt zaczepienia – Marzenie zrealizowane.
      A ja krótko i zwięźle : DZIĘKUJĘ!!!
      Za wskazówki, podpowiedzi, za odkrywanie bogatego zasobu słownictwa, wykłady z podstaw języka polskiego, za entuzjazm i wiarę, nawet za pomyje na głowę wylane, za te wszystkie nauki które są i trwają, baaa co najważniejsze portfela mi nie uszczuplają.
      Szanowna Pani Iwono, daleka jeszcze DROGA …o celach nie wspominając!
      Natomiast KOMENTARZE, no cóż raz są a raz ich nie ma… 😉😄

  9. Fajny temat artykułu. Podziwiam całą trójkę, że po prawdopodobnie ciężkim dniu pracy chciało Wam się jeszcze spotkać z dużą grupą dzieci, które jak wiadomo są bardzo wymagające w pełnym tego słowa znaczeniu. cieszy mnie też, ze dla dzieci takie spotkania organizuje się w takich miejscach. Od jakiegoś czasu próbuję ” eksperymentować” z audiobookami, lub czytać “książki” z kompa, ale to nie jest to samo co normalna książka. Ekstra, że można pokazać dzieciakom, że oprócz tv, gier na komputerze można wybrać inną formę spędzania czasu, a jeszcze fajniejsze jest to, ze są one tym zainteresowane.

    1. Karolu Ty jak i inni tak licznie komentujący przywracacie wiarę, że KSIĄŻKA w swojej pierwotnej postaci nie zginie!
      Oczy się radują, gdy czytasz jak inni “eksperymentują” i wracaja do poczciwej tradycyjnej książki.
      Tez próbowałem, tak jak Ty – szybko zaniechałem. Brak klimatu, oczy szybciej się męczyły i było przy tym jakoś bezdusznie….
      Dziękuje za ten fajny komentarz, podbudowałeś mnie i zapewne wielu innych zwolenników jednak TRADYCYJNEJ PEŁNEJ TAJEMNIC I EMOCJI KSIĄŻKI!!! 😄😄😄

  10. Krzysztof,
    z niecierpliwością czekamy za kolejnymi wpisami, nieśmiało podpytujemy “smsem” kiedy się pojawi…
    dzięki Twojemu wpisowi poznaliśmy MAGICZNE miejsce, księgarnię której nie znaliśmy, nawet nie wiedzieliśmy że istnieje…
    DZIĘKUJEMY dzięki Tobie poznajemy a i napewno jeszcze poznamy wiele ciekawych miejsc o których nie wiedzieliśmy że istnieją.

    1. Witam “Jasiową” cała rodzinkę! Tak, warto odwiedzić tą księgarnię “z Bajki” – klimatycznie, zjawiskowo, przesympatyczna obsługa a i jak okiem sięgnąć książki, mnóstwo książek, nie tylko bajek!
      Akurat na grudzień mam już wszystko poukładane.Jeden z tekstów na 100% pojawi się 10-tego, natomiast drugi w okolicach 15-17 grudnia. Na razie nie będę zdradzał szczegółów, no może napiszę tyle,że ponownie pojawi się konkurs dla Czytelników, ale tym razem znacznie trudniejszy…O tym wszystkim w odpowiednim czasie!
      Pozdrowionka i do szybkiego zobaczenia.

  11. Jestem z tym blogiem od chwili jego narodzin. Z uwagą czytam każdy nowy wpis. Towarzyszy temu pewna celebra. Wybieram tę chwilę w ciągu dnia której nic mi nie zmąci, nic nie rozproszy. Parzę kawę i przez dłuższą chwilę nie ma mnie dla świata. Niektóre fragmenty czytam kilka razy rozkoszując się pięknym językiem, błyskotliwością porównań, figurami retorycznymi, personifikacjami…
    To zadziwiające, że w dobie kultury obrazkowej, SMS-ów, emotikonów i rzucanych na prędce: ok czy pozdro, ktoś potrafi tak pisać, że chłoniesz każde słowo i zatapiasz się bez reszty.
    Krzysztof podpisał cyrograf i oddał duszę diabłu w zamian za tę umiejętność. Ma na swoich usługach język którym potrafi wyrazić wszystko a jego fantazja przekracza horyzonty wyobraźni. Czasem mu najżyczliwiej zazdroszczę tej kompetencji. Najczęściej wtedy gdy sama próbuję okiełznać słowa i najplastyczniej przelać na papier swoje myśli. Czasem trochę się złoszczę że naszykował mi wysiłek intelektualny i za to samo jestem mu głęboko wdzięczna. Nie potrafiłabym skomentować każdego wpisu ale każdy wpis mam głęboko w serduchu i chcę aby tam pozostał. Powiedziałam kiedyś, że Krzysztof jest najlepszym blogerem wśród motorniczych i najlepszym motorniczym wśród blogerów ale to nie oddaje wyjątkowości Krzysztofa.

    1. No dobra osiągnęła Pani zamierzony cel! Zrobiłem się czerwony jak burak, wstydzioch po całej gębie aż na szyje włazi… Tak, zapowietrzyłem się, przyznaje się bez bicia, bo nie godzien literacko butów pucować!
      Pani Iwono, jestem lata świetlne za mistrzynią pióra. Tak dumam, jak tego nie puszczę jako Admin to pewnie burą się skończy i mi się dostanie ,że tylko pokazuje wybiórcze komentarze.
      Ale co tam, puszczam, jeszcze nikt tak ładnie mnie nie “podrzucał”.😄😄😄😄😄
      Na poważnie, to bardzo dziękuje Matko Chrzestna tego bloga! Jak sobie przypomnę tą wiertarkę…najpierw delikatnie, małe wiertła, później co rusz większe rozmiary i zwiększane obroty oraz moc, na końcu i tak “dostajesz w łeb” obuchem z 5 kilowego tradycyjnego młota i jesteś pokonany.😉
      Szuflada zmienia nazwę na …
      http://www.pierniczymotorniczy.pl
      Ta Pani z zaciśniętą pięścią triumfuje a świeżynka bloger się…stresuje 😂😂😂
      Ale teraz za całą pomoc, całokształt, w tym miejscu , w tej chwili SERDECZNIE DZIĘKUJĘ!!!😄😄😄

  12. Wchodząc do biblioteki czy księgarni wgłebiamy się w inny świat w magiczny świat😄.
    Brawo Krzysztofie za to co robisz😉.
    Milo się czyta Twoje artykuły z uśmiechem na twarzy😄
    Szkoda ze
    Podejście do czegoś, co nie jest Internetem, oburza, głównie młodych i najczęściej zniechęca do dalszego działania. Ludzie kiedyś oddaliby bardzo wiele, żeby dostać książkę do ręki i po prostu się w niej zagłębić. Jest oczywiście wiele osób, które czytają z dużym zamiłowaniem na co dzień, jednak coraz więcej tych, którzy preferują rzeczywistość wirtualną.
    Pozdrawiam serdecznie😉😄

    1. Moniko, trudno się nie zgodzić z Twoja opinią, zwłaszcza odnośnie internetu. Mnie oburza jeszcze dodatkowo, jakaś taka “aura” nieomylności tego internetu, ze jak tam ktoś coś napisał to….książka to przeżytek i czasami określana pogardliwie jako bzdura. A jest wręcz odwrotnie, jak czeluść tej sieci tyle tam też…śmieci!Bardzo fajnie ,ze to napisałaś, zwłaszcza że nowe technologie bombardują nas obecnie każdego dnia. Czy musimy bezwiednie się tej “nowoczesności” poddawać? Wielkie dzięki i brońmy się przed wirtualnością. Czy cyberprzestrzeń nie “zabije” naszej wyobraźni?
      Serdecznie pozdrawiam 😉😄

  13. Ciekawy, oddający niepowtarzalną, magiczną atmosferę księgarni, artykuł. Niemal poczułam zapach książek leżących na półkach. Poza tym, cieszy fakt, że slowo pisane na papierze jeszcze funkcjonuje i doceniane jest przez dzieci.

    1. Słowo pisane na papierze – święta racja! Chyba ząb czasu będzie łaskawy dla długopisów, ołówków, kredek, pisaków, flamastrów? A co jeśli spotka ich podobny los i trafią do lamusa, w niebyt i zapomnienie jak wieczne pióro, atrament i kałamarz?

  14. Znam tą księgarnię. Jest tak jak piszesz Krzysztof, po przekroczeniu drzwi wchodzi się jakby w całkiem inny świat. Może i fantasy, ale na pewno jest tam jakieś ciepło i dobro w środku. Miło, że znaleźliście czas i chęci na tak wspaniałą inicjatywę. Gratulacje dla całej Trójki.
    Pozdrawiam.
    Piotr

    1. Piotrze teraz kojarzę, chyba wspominałeś, to Twoje rewiry. W księgarni pewnie często bywasz. Wyłapałeś to co ja pominąłem, no ale ja tam byłem pierwszy raz. Nie wszystko uchwyciły moje zmysły…
      Mam nadzieję, że koleżanki z “Motorniczych Trio” przeczytają, to przekazywać “gratek” nie będę 😉.
      Dzięki Piotrze za dobre słowo i swoje spojrzenie. Do zobaczenia na rowerowej trasie!

  15. Świetny artykuł… Mam pomysł dla ciebie… Moja córka lubi bajki… Więc może wpadniesz jej poczytać? 😂 Swoją drogą każda księgarnia jest magiczna… Wystarczy zapach książek, piękne obwoluty, ładnie ułożone na regalach… Inny świat… Nie każdy to docenia i lubi.. Ale jakaś iskra nadziei że jednak rodzice czytają dzieciakom jest… Cudnie… Oby więcej takich akcji.. Pozdrawiam i uciekam do lektury 👍😉

    1. Dziękuję. Miłe słowa i przy okazji trafne w sedno sprawy. Tak Michalinko trzeba czytać, oj trzeba… Zgadzam się Tobą, że Rodzice to chyba ostatnia książkowa “deska ratunkowa”, jeżeli oni odpuszczą, oni nie zadbają, nie zachęcą…o zgrozo, nawet nie chcę dalej myśleć. Zapraszam do zaglądania na bloga. Serdecznie pozdrawiam.
      ps. Czytać lubię, nawet bajki ,ale lektorskim głosem natura poskąpiła 😂

      1. Ja jako mama mecze moja córkę książkami… Sama mam w pokoju regał że swoimi książkami, tak samo mój ojciec… A moja córka ma więcej od nas… Książki to podróż do innego świata.. Lepszego niż obecny…to czasem takie dziwne gdzie na 10 osób w tramwaju z buziakiem w tel znajduje się 1 z książką… Szacun 😉

        1. O tak, w dobie pełnej multimedialności trudną sztuką będzie aby książka się obroniła…Pamiętam moment jak kiedyś zastanawiałem się czy e-gazety “unicestwią” tą szeleszczącą.
          Na szczęście tak się nie stało i teraz wierzę że już nigdy się tak nie stanie. A książka też w swojej tradycyjnej formie obroni się przed e-bookami…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *