DWUZAWODOWIEC

– To chyba dobry moment żeby o tym napisać. Szepnąłem do siebie, wciskając jednocześnie pilotem rozkaz rozpoczęcia Carnival VariationsOrkiestry Miasta Poznania przy MPK POZNAŃ.

Wciąż zamyślony, zmysł słuchu uraczony pierwszym utworem autorstwa Leonarda Bernsteina w wykonaniu orkiestry dętej…

Wzrokiem w „tapetowy” leśny krajobraz wpatrzony, zahipnotyzowany wreszcie poruszyłem palcem po „gładziku” ThinkPada. Wygaszacz ekranu posłusznie ustąpił miejsca i z powrotem zobaczyłem tytuł artykułu, chwile wcześniej odwiedzanej strony: Gdzie ci kierowcy?

Kilkanaście minut wcześniej, zagłębiając się w e-lekturę kwartalnika KOMUNIKACJA PUBLICZNA NR 2/2018 z przełomu kwietnia i czerwca, zacząłem czytanie od „wstępniaka” Redaktor Naczelnej.

Trzech innych autorów tekstów poruszających w większym lub mniejszym stopniu ten gorący temat, też nie mieli nic pozytywnego do przekazania…

Odstawiając filiżankę z gorącą kawą, spojrzałem jeszcze na porcelanowy (z istniejącej jeszcze polskiej fabryki ) podstawek – talerzyk. Patrząc na ten artystyczny fajans, przemknęła przed oczami dawno nie wyświetlana kampania reklamowa w telewizji publicznej – DOBRE BO POLSKIE!

Szybka „łopatologiczna” analiza. Kierowca autobusu to transport zbiorowy. Ów transport to głównie Przedsiębiorstwa Komunikacyjne – czyli Przewoźnicy z całej Polski! Smutny obraz i wizje przedstawione w tym poważnym i opiniotwórczym kwartalniku zmusza do refleksji. Refleksji przygnębiającej do bólu.

Gdzie i kiedy popełniono błąd? W którym momencie przemian na rynku pracy? Dlaczego nie zadbano w odpowiedni sposób o tą specyficzną grupę zawodową? Piętrzących, narastających pytań dużo, sensownych odpowiedzi brak. Powiadają, że gdy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. W Polsce brakuje od 50 do 100 tysięcy kierowców pojazdów kategorii C, C+E oraz D. Szok!

Przez lata, w naszym kraju popularna profesja, mogłeś nie umieć tego czy tamtego, ale jeździć każdy potrafił, a Ci najlepsi potrafili to udokumentować powyżej opisanymi kategoriami. Więc co się nagle stało?

Nie będę tego próbował rozstrzygać, bo na „czynniki pierwsze” problematyka ta została rozłożona w przytaczanym wcześniej kwartalniku.

Ponura otoczka, utopijna wizja braków kadrowych nie zniechęciła mnie do przedstawienia Czytelnikom tego bloga drugiej strony medalu. Być może, w tym momencie nie świeci ona pełnym blaskiem, gdy pokrywa ją gruba warstwa patyny…

DWUZAWODOWIEC w przestrzeni Komunikacji Miejskiej to kierowca autobusu i motorniczy w jednym 😊. Łatwo wywnioskować, że to osoby o wysokich, ponadprzeciętnych kwalifikacjach zawodowych. Są to także pracownicy o odpowiednich interpersonalnych, społecznych predyspozycjach do wykonywania tych niełatwych zawodów, zwłaszcza w obrębie Komunikacji Zbiorowej.

Moje subiektywne odczucia długo blokowały poruszenie tego tematu.

Z lat dziecięcych pamiętam puste drogi i sporadycznie przejeżdżające pojazdy. Wspominki z lat młodzieńczych to pierwsze wypieki na twarzy i buzująca adrenalina gdy trzymałem kierownicę w dłoniach, a także „średnie” natężenie ruchu w przestrzeni miasta.

Obecnie czuję politowanie, współczucie dla tych którzy MUSZĄ lub o zgrozo CHCĄ lub PRAGNĄ z własnej nieprzymuszonej woli uczestniczyć w ruchu miejskim zza steru pojazdu silnikowego, czterokołowego, ogumionego.

Rozumiem pasjonatów, zapaleńców, indywidualistów, nie obca jest też mi chęć odosobnienia, prywatności i zwykłej wygody, gdyż sam sporadycznie korzystam z takiego sposobu komunikacji.

Cóż magia swobody, relaksu, niczym nieskrępowanej radości z jazdy samochodem osobowym uleciała jak płatki dmuchawca na wietrze, dawno temu! – „To se ne vrati Pane Havranek”. 😉 Nie wróci w obrębie miasta!

Tym większy mój szacunek, podziw dla kolegów autobusiarzy, dla dwuzawodowców, którzy analizując swój grafik pracy, przypisane im linie i tabor którym będą obsługiwać, dostosowują się do trudnych uwarunkowań miejskich.

Ciekawe jest to, co wynika z rozmów z kolegami którzy „ogarniają” te dwa fachy. Każda z tych osób, zarzeka się iż nie mogłaby zrezygnować z jazdy autobusem! Torpedują moje argumenty o wydzielonym torowisku w przypadku prowadzenia tramwaju, zarzucając mnie mnogością pozytywnych aspektów z kabiny kierowcy. Z niebywałą estymą wyliczają argumenty „za kierownicą” kontra „tramwajowy dżojstik”. Po dłuższym zastanowieniu, nawet takiego sceptyka jak ja – mogą przekonać 😊.

Autobus to wygoda i komfort. Niedaleka przyszłość to skojarzenie także z szeroko pojętą ekologią. Droga to nie torowisko i szyny – aż tak nie buja 😉. Nie ma sieci, rozjazdów i zwrotnic. Mniejsze ryzyko uszkodzenia podczas przejazdu, dziura w asfalcie nie jest przeszkodą nie do pokonania. Jak innemu z przodu „szynowcowi” coś nawali, nam z tyłu za nim wyświetla się w oczach napis – STOP! Kierowca w analogicznym porównaniu, skręt kierownicą i JEDZIE DALEJ! 😊 Subtelna różnica, ale to ona w ogólnym rozrachunku powoduję, że miasto od strony przewozowej jest cały czas mobilne.

Tak, tak Kochani to autobusy zastępują tramwaje, nigdy odwrotnie… 😉. Nie zapominajmy także o tym, że „areał” obsługiwanego rejonu przez transport ogumiony to naprawdę ogrom w porównaniu z kilometrażem którym dysponuje torowisko miejskie. Tak jest w większości dużych miast Polski obsługiwanych przez dwuzawodowców m.in. w: Warszawie, Wrocławiu, Krakowie, moim Poznaniu i wielu innych miastach.

MPK POZNAŃ od kilku lat sukcesywnie informuje pracowników ( zwłaszcza motorniczych ) o możliwości podniesienia kwalifikacji. Organizuje cykliczne kursy i szkolenia na uprawnienia autobusowe w obszarze wewnątrz Firmy. W przestrzeni publicznej liczne ogłoszenia o naborze pozwalają dotrzeć do zainteresowanych którzy pragną spróbować swoich sił w tej „przewozowej misji”. To nie jest praca dla każdego, aczkolwiek jak czegoś nie spróbujesz to nie będziesz wiedział jak to smakuje – pozostaną Tobie tylko opowieści innych 😊.

Na koniec, zostawiłem koronny argument kierowców autobusów i dwuzawodowców. Przekonywali mnie w swoich wypowiedziach, luźnych rozmowach, że wykonywane przejazdy liniowe niosą ze sobą brak automatyzmu i nudy. Liczba tras, ich różnorodność i zmiany dostosowywane do bieżących potrzeb w autobusowym transporcie miejskim, aglomeracyjnym jest dużym i ciekawym wyzwaniem. Trudno się z tym nie zgodzić 😊.

Drogie Koleżanki i Drodzy Koledzy, dobrze że jesteście, że jest Dwuzawodowców coraz więcej!

DO ZOBACZENIA! NA TRASIE!

8 Responses

  1. Fajny wpis. Zawsze jestem pełen podziwu czy to dla szynowych prowadzących, czy dla aswaltowych kierowców. zawsze gdy jadę z Kierowcą, czy Kierowniczynią, którą widziałem na zupełnie innej trasie, zachodzę w głowe, że można się tak szybko przestawiać z jednej trasy na drugą. Dla mnie to jest Trudne do pomyślenia. Zawsze pełen podziwu Starynietoperz

    1. Wielkie dzięki Marku.Tak ja piszesz, trzeba się przestawić i nie tylko czasami co do trasy ale także z autobusu na tramwaj lub odwrotnie.
      Dwuzawodowiec to “kozak” – bez dwóch zdań! Serdecznie pozdrawiam🙂.

  2. Dzień dobry 😉 bardzo fajny artykuł… Akurat mój przyszły małżonek jest dwuzawodowcem i również chwali sobie bardziej autobusy niż tramwaje.. Uważa że jest tam spokój i za nic nie chce wrócić na żelazny szlak… Szkoda tylko że nie ma u nas w firmie większej organizacji jeśli chodzi o swiganie ich pomiędzy wszystkimi zajezdniami.. Ja również ich podziwiam, zwłaszcza Dorotę czy Zosię, nasze dwuzawodowki bo one dopiero udowodniły że Kobieta żadnej pracy się nie boi! Szacunek dla nich wszystkich 😉 ja póki co zostanę przy szynach.. Dla bezpieczeństwa ludzi 😂

    1. Hejka Myszko! No to Ty na co dzień troszkę się nasłuchasz😉🙂. Pozdrowienia dla drugiej połowy! Potwierdzam Twoje słowa, bo chociaż nie długi mam staż to byłem świadkiem przejścia kilku motorniczych z Franowa na autobusy ( Bożena, Michał, Rafał… ) i z każdym miałem okazje zamienić słowo. Wszyscy zadowoleni!
      Pozdrawiam wszystkich DWUZAWODOWCÓW! Dzięki za komentarz🙂.

  3. Krzysiu, jak zwykle pasjonującą lektura i dobry temat. Brawo 😉🙂

  4. Krzysiek jak zawsze świetnie napisane, bardzo przyjemnie się czyta… Temat luźny w sam raz na początek roku. Pozdrawiam

    1. Maćku dzięki za słowa otuchy. Temat dla mnie nie był taki oczywisty, bo przeszło rok po napisaniu, jeszcze się wahałem… taki ze mnie anty samochodziarz😉. Pozdrowienia dla wszystkich kolegów za kierownicą!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *