ZAWODOWA WOLNOŚĆ

Nasza codzienna praca, to szereg czynności które niejednokrotnie wpływają na nasz umysł i poziom emocji. Idąc dalej tym tokiem myślenia, to najczęściej właśnie emocje są wyznacznikiem postrzegania szeroko pojętego życia przez pryzmat wykonywanego zawodu. Często zazdrościmy przedstawicielom wolnych zawodów. Nie każdy ma umiejętności, siłę i odwagę zawody te wykonywać. Z dużą estymą także spoglądamy na grupę ludzi z „duszą artystyczną”. Malarze, rzeźbiarze, renowatorzy, architekci to dziedziny które wymagają osobliwych cech i chęci wyrażenia „siebie” w swojej pasji, która jednocześnie jest ich pracą. Nie każdy jednak ma umysł i predyspozycje na adwokata, biegłego, brokera, doradcy, lekarza, księgowego, maklera, radcy, rzeczoznawcy czy tłumacza przysięgłego. Tak zwane wolne i artystyczne zawody to możliwa przepustka i szansa na zaistnienie w sferze zawodowej. Wielu z nas szuka swojej przynależności w tej pracowniczej machinie. W tym zawodowym świecie, także pokoleniowym i technologicznym „wyścigu szczurów”. W którym w mniejszym lub większym stopniu uczestniczymy, czy tego chcemy czy nie. Ot tak. Pokonujemy szczebelki i szczeble kariery. Realizujemy swoje pasje zawodowe lub też tylko wykonujemy polecenia przełożonych. Czasami kreatywność mile widziana, a gdzie indziej służalczość wręcz wskazana ?.

Nie ograniczajmy się !  Szukajmy swojej drogi !

Mijają kolejne lata. Jesteśmy o doświadczenia mądrzejsi. Potrafimy już w 100% odpowiedzieć sobie na spokojnie, bez okłamywania siebie i innych. Tak wiem, co chce robić. W czym czułbym się najlepiej. Czy w tym „projekcie” będzie mniej czy więcej ludzi. Czy wolę czuć powiew świeżego powietrza z uchylnego okna, czy wyziew zasapanego szefa zaglądającego przez Twoje ramię…  Czas to przemodelować. Wyrwać się z „korporacyjnych” dybów i kajdanków. Bo tam tylko pasuje „trybik” o silnej psychice i bez zapędów wolnościowych i artystycznych.

TRZEBA WALNĄĆ PIĘŚCIĄ W STÓŁ !!!

Spojrzeć w lustro i powiedzieć stanowcze : DOŚĆ! Trzeba coś w swoim życiu zawodowym zmienić. Gdy osiągasz taki stan wzburzenia i emocjonalnej huśtawki – musisz coś z tym zrobić.

ZAWALCZ O SIEBIE !!!

Co jak „pary” zabraknie? Jak „słomiany zapał” minie i opadnie? Skruszony, przygnębiony i smutny z podkulonym ogonem jak pies skryjesz się w kąt? Wracasz do nielubianej pracy i pogrążasz się jeszcze bardziej. Nie jesteśmy bezdusznymi maszynami, jesteśmy ludźmi, którzy czują i przeżywają. Dla których emocje są czasami wyznacznikami życia!

NIE BÓJ SIĘ ZMIAN !!!

Nikt nie przeżyje Twojego życia za Ciebie. To jest Twoje życie, należy do Ciebie i Ty nim kieruj. Poszukiwania i droga do wymarzonego, czasami niewiadomego zawodowego celu potrafi być wyboista. Zaiste. Ale jak trafisz na to co sprawia Tobie radość i satysfakcję…

Uwierz. Czasami niebezpieczeństwa związane z wykonywaniem różnej profesji nie są przeszkodą, żeby cieszyć się nią każdego kolejnego dnia! ? ? ?

Ps. Specjalnie dla czytelnika – PanTomasa i może innych zaglądających na bloga, ciekawych tej wiedzy, obiecany wcześniej w pigułce HARMONOGRAM DNIA MOTORNICZEGO z „przymrużeniem oka” ? w formie KOMENTARZA do wpisu blogowego.


– serdecznie pragnę powitać w zespole blogowym kolejnych miłośników fotografii komunikacyjnej i nie tylko: Natalię Owsianowską i Łukasza Janowicza.

11 Responses

  1. Każdy kurs ,każdy dzień naszej pracy jest inny.Warto dać troche więcej od siebie,a przyjażñ z pracą przyjdzie sama.
    Trzeba też dbać,pokazywać utrudnienia w naszej pracy.Co do możliwości rozwoju nigdy nie pròbowałem podejŝcia do stanowiska dyspozytora,pewnie dałbym radę.Fajnie też opowiadać o swojej pracy,jako pracownicy budujemy wizerunek naszej firmy .Trzeba też niektòre dla nas rzeczy oczywiste tłumaczyć osobom nie znającym specyfiki tej pracy

    1. Ważne słowa, ciekawe i inne spojrzenie. Dzięki Romanie, utwierdzasz mnie , utwierdzasz innych, że istnieją różne formy miłości w relacji człowiek – praca.
      Serdecznie pozdrawiam

  2. Jakie to prawdziwe ! ??
    I smutne.. Bo niestety coraz mniej ludzi na pytanie czy lubi swoją prace powie “tak”, a jeszcze mniej ma odwagę, by coś zmienić. Bo poza predyspozycjami, talentem i całą resztą, o której wspominasz, potrzebne jest też szczęście, które nie zawsze idzie w parze. A przecież nie ma nic cudowniejszego niż właściwy człowiek na właściwym miejscu. Gdy się robi co się kocha to tak jakby się nie pracowało. I aż się chce.
    Życzę, by każdy mógł robić to co uwielbia i w czym się czuje najlepiej:)
    Pozdrawiam.

    1. Ooooo tak Natalio. Mądrze prawisz. Można kryteria i wszelakie wymagania spełniać.
      Mieć predyspozycje, można czuć i kochać to co robimy lub zamierzamy robić…tylko to ta wspomniana odrobina szczęścia i farta czasami potrzebna.
      Żeby jak ta niewinna iskierka co w jednej chwili w wielki ogień i żar się zamienia…
      Wszystkiego dobrego! ?

  3. Witaj, masz absolutna rację.. Każdy z nas jest kowalem własnego losu i to my zdecydujemy jak nasze życie ma wyglądać. Po ludziach widać czy praca która wykonują sprawia im radość czy męczy. Jak się słyszy narzekania typu ale mi się nie chce, za te pieniądze nie będę robił to ręce opadają.. Jak Ci się nie chce i masz za mało w portfelu bo sama satysfakcja z pracy nie starczy to zmień to. Czasem jak wchodzę do sklepu i widzę rojde która z laska odpowiada dzień dobry, rzuca moim towarem i ma krzwy dziób mam ochotę po prostu wyjść. Tak samo w urzędach.. Paczek, kawa i wredne słucham.. A u nas? Jak w domu.. Kolega jedzie, macha z uśmiechem mimo godziny 4 rano, pije kawę, śpiewa… Wtedy jest dobry dzień ? wszystkim narzekajcym serdecznie dziękuję… Oczywiście to ironia… Fajny artykuł.. Trzymaj się uśmiechnięty kolego z pracy z kawą w dłoni ?

    1. Myszko to co piszesz krzepi duszę.
      Nic dodać, nic ując. Trafne obserwacje i oceny!
      Bo MY TRAMWAJARZE staramy się być weseli, co tam staramy się – jesteśmy weseli i dlatego sobie przyjaźnie machamy!!!?
      Dzięki za miłe słowo i do zobaczenia na torowisku ???

      1. Dzideń dobry wszystkim zaangażowanym z uśmiechem w swój Arbajt
        (uśmiech), Mnie też się tak zdaje że to ważne by umieć powiedzieć sobie i szefowi „dość! Sory time to say good bay”
        Ech , późno wszedłem, ale gadacz mój przeczytał i kurcze czuję miód w umyśle gdy takie artykuły „czytam”. @Myszka
        Ma Pani zupełną rację z tymi sklepami i sklepowymi Doświadczam tego chybba często tylko że ja na to mam dwa rozwiązania: podchodzę/podjeżdżam do kasy moim Kazimierzem, na twarzy z uśmiechem, i zaa raz jest łatwiej. Jeśli uśmiech nie pomaga, to po prostu nie zwracam na to uwagi, w myśl zasady nie widzę problemów.
        (przepraszam co to jest rojba – czy jakoś tak?).

        Sens życia jest w tym by robić co się lubi i nawet bez bejmów. Bo bejmy to tylko materia, a jednak prócz tego liczy się zadowolenie z tego co się robi, Praca w formie wolontariacko pracowniczej też nie daje pieniędzy ale ile mam satysfakcji gdy po dyżurze w domu Dziecka wychodząc, podbiega do mnie wychowanek i mówi: „Bardzo dziękuję panu za pokazanie nam książek pana i poczytanie z nich kilku bajek.
        Serce się w każdy,m zawodzie może tak zachowywać.

        Pierniku dzięki za kolejny super wpis

        1. Dzięki Marku! Z takim doświadczeniem życiowym, a także po dziś dzień zgłębiając jego tajniki naukowe widzisz więcej…
          Spostrzeżenia i swoje zdanie bezcenne.
          Sympatyczna koleżanka Myszka “przywołana do tablicy” zapewne spróbuje w przystępny sposób rozwinąć pojęcie “rojda”.???
          Cieszę się, gdy widzę, słyszę i czytam że człowiek jest dla drugiego człowieka. Niby proste, ale nie wszystkim się chce.
          Tym którym się chce bardzo dziękuję, podziwiam i szanuję!
          Pozdrowionka Starynietoperzu!

  4. Witam, do bycia motorniczym też trzeba mieć odpowiednie predyspozycje i jak , każda osoba, która wykonuje w/ w zawód wiecie, że też trzeba przejść niełatwą drogę żeby uzyskać uprawnienia do jego wykonywania. Sama praca też nie jest łatwa, u niektórych osób mogą wystąpić po wielu latach pracy “stępienie” odczuwania pozytywnych uczuć, czy też empatii w stosunku do pasażera. Jak wiecie na pewno do tego przyczynia się praca w stresie. Na szczęście można sobie z nim radzić na różne sposoby: dobra książka, film czy też uprawianie sportu. Osoby, które chciałyby czegoś więcej niż być tylko motorniczym też mogą się rozwijać jak to widać na przykładzie naszych kolegów i koleżanek. Można zostać dodatkowo instruktorem i dzielić się swoją wiedzą z młodszymi kolegami i koleżankami, z czasem zmienić stanowisko na ekspedytora lub przejść do nadzoru ruchu i pracować w charakterze dyżurnego ruchu lub ” obchodowego”. Najgorsze co może spotkać człowieka to to, że dostaje torsji na myśl o pójściu do pracy. W takim przypadku najlepiej zmienić stanowisko lub pracę, bo męczy się pracownik, spada jego wydajność i tracą na tym wszyscy łącznie z pracodawcą. Na koniec życzę wszystkim żeby ich ścieżka kariery wyglądała tak jak sobie wymarzyli i żeby w pracy mieli dużo więcej tych dobrych niż złych dni, co będzie miało przełożenie na zadowolenie z wykonywanych obowiązków.

    1. Same mądrości Karolu. Dziękuje za to ciekawe, szczere i prawdziwe uzupełnienie. Świetnie to przedstawiłeś i trudno się z Twoją opinią nie zgodzić.
      Serdecznie pozdrawiam ???.

  5. HARMONOGRAM DNIA MOTORNICZEGO W PIGUŁCE
    1. Godz.3:20 i jej okolice to najwcześniejsza zmiana jaka może Ciebie zastać na trzech Zajezdniach: Franowie, Głogowskiej, Fortecznej.
    2. Długość zmiany wyliczana jest w godzinach i minutach. Najczęściej jest to przedział 5h-10,5h. Czasami zmiana może być krótsza, na pewno nie dłuższa.
    3. Po przyjściu na daną/przydzielona/wyznaczoną zajezdnie odbierasz teczkę kierowcy na tak zwanym „oknie ekspedycyjnym”. Na Franowie masz od wyznaczonego czasu przyjścia do pracy 30 minut na przygotowanie się do drogi i sprawdzeniu maszyny, natomiast na Głogowskiej i Fortecznej 15 minut. Różnica czasowa polega na odległościach do pokonania od Ekspedycji do umiejscowienia Twojego tramwaju.
    4. Podczas sprawdzania pojazdu, w przypadku problemów technicznych informujesz odpowiednie służby. Jeżeli zdążą usunąć usterkę na miejscu „no problem”, jeżeli nie to dostajesz inny „dyliżans” ( w zakresie swoich uprawnień ) i ruszasz na miasto.
    5. Przerwy na końcowych pętlach są różne ( krótsze i dłuższe ) i w zależności od linii i wielu innych uwarunkowań. Jeździsz różnymi losowo przydzielonymi numerami linii wcześniej ustalanymi przez planistów.
    6. Zmiana przebiega bezproblemowo, czas szybko mija. Każde kolejne kółko to inna bajka. Może to być zupełnie nowa lub ta sama historia, z niespodziewanym zakończeniem albo oklepanym. Najfajniejsza jest właśnie ta niewiadoma ?.
    7. Przekazujesz zmianę zgodnie z harmonogramem, najczęściej są to końcówki pętli. Czyli dla przykładu: dzisiaj jeździsz linie nr 8, zaczynałeś od rana z zajezdni to możesz skończyć albo na Górczynie lub Miłostowie. Odpowiednio się to ma dla popołudniowej zmiany: czyli zacząć może na G i M a wiadomo że skończy w przydzielonej zajezdni. Przed zaparkowaniem finalnym tramwaju w ramach Twoich godzin pracy tramwaj wjeżdża „na kanał” i jest robiony jego przegląd techniczny przez odpowiednie służby do tego powołane.
    8. Zakończenie pracy to obecnie maksymalnie okolice godziny 0:30.
    9. Miedzy zakończeniem i rozpoczęciem pracy na wozie MUSI być 11h przerwy.
    10. Nigdy nie możesz jeździć więcej niż 6 dni dzień po dniu, z zachowaniem pkt.9

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *