MIĘSIĘCZNICA MŁODEGO MOTOROWEGO

To napisać może każdy z nas. Nawet najstarsi górale,{sic!} motorniczowie uwielbiają wspominać swoje początki. Zabawne to historie, oczywiście jeśli w tych opowieściach nikomu z nas ludzi nic się nie stało. Wiadomo nie od dzisiaj co to za zawód, mamy służyć ludziom i taka jest nasza misja każdego dnia pracy! Zrozumiałem to w pełni po przepracowanym pełnym miesiącu. Wracają niczym echem słowa Bossa Wydziału i jego Zastępcy podczas  „miłej pogawędki” wprowadzającej w temat zarysu naszej pracy w pokoju zwierzeń. Pamiętaj to nie jest praca, to bardziej SŁUŻBA niż praca!- mówił Kierownik z pełną akceptacją jego Zastępcy.

ŚWIĘTA RACJA – TERAZ TO ZROZUMIAŁEM!

Wczesne poranne wstawanie, układanie planu dnia itp i itd., każdy z nas musi to na początku ogarnąć. Do tego codziennie jesteśmy zaskakiwani czymś nowym,nieznanym. Na koniec zmiany uświadamiamy sobie jak my młodzi stażem mało w temacie wiemy. Słowa, że ze mnie d . . a a nie motorniczy co rusz cisną się nam młokosom poznańskich torowisk na usta! Miesiąc mija a ja niczyja!-grzmiała mi kiedyś nagminnie koleżanka z lat młodzieńczych zatroskana o swoją przyszłość. Natomiast piszący te słowa i mam nadzieję zaprzęg młodej kadry motorniczych uważamy inaczej. Przyszłość jest w naszych rękach { dosłownie: Tramino, jeszcze GT 8, Moderus Beta, może kiedyś Gamma 😉 }, pierwsze tygodnie dały nam w kość, fizycznie i mentalnie. Transformacja w postrzeganiu tej pracy nieprawdopodobna. Każdy dzień jest inny, każda chwila niby rozpisana wg.rozkładu jazdy winna toczyć się spokojnie a jest dynamiczna i zmienna niczym rollercoaster w parku rozrywki. Uff… każdy z nas żółtodziobów czuje jakby z nas opadało jakieś niewidzialne ciśnienie po zakończeniu zmiany. Niesamowite uczucie, koniec służby, wolne. Jako „nówki” borykamy się każdego dnia z nowym bagażem niespodziewanych usterek i informacji. Korygujemy nasze zaprogramowane azymuty z szkolenia na potrzeby codziennej rzeczywistości. Piękne jest to, że nasi starsi stażem koledzy pędzą z pomocą, są wyrozumiali na trasie, z pobłażaniem i przymrużeniem oka traktują nas na torowisku, najważniejsze dają nam odczuć każdego dnia, że jesteśmy częścią tej tramwajowej rodziny. Dla nas młodych, nieopierzonych, robiących jeszcze kardynalne błędy to duże wsparcie.

WIELKIE DZIĘKUJĘ należy się WAM DOŚWIADCZONYM MOTOROWYM, które w ramach tych powyższych wypocin a dla innych może banialuków składam na wasze ręce w swoim i zapewne innych „świeżynek” imieniu.

Z rozrzewnieniem przed oczy każdego z nas powraca jak bumerang dzień w którym zasiedliśmy pierwszy raz w tym żelaznym kolosie, być może wtedy też wkuliśmy w nasze serca na długie lata trzy ważne i wielkie litery:
M  P  K

Kończąc życzę nam ŚWIEŻAKOM koncentracji i wytrwałości oraz …wyrozumiałości pasażerów :-).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *