Trochę więcej niż 200 kilometrów dzieli miejsce zamieszkania naszych przepytywanych kolegów – bohaterów wywiadu. Dzieli, ale na… Ukrainie skąd przyjechali, żeby pracować w MPK. Teraz w Poznaniu są częścią wspólnoty zakładowej i odległość się zmniejszyła. ?
Vitalii i Maksym – sympatyczni i kompetentni. Uśmiechnięci i nie raz nie dwa mieliście już okazje ich zobaczyć oraz poznać. Są motorniczymi w naszym przedsiębiorstwie. A ściśle rzecz ujmując, Maksym obecnie pracuje na Fortecznej przydzielony do brygady jako ślusarz taboru szynowego.
Vitalii z miasta Krzywy Róg a Maksym z Zaporoża nad Dnieprem – jedna z najdłuższych rzek na kontynencie. Czyli wschodnia i południowo-wschodnia część Ukrainy. Pierwsze miasto to obwód dniepropetrowski a drugi zaporoski. Oba miasta większe od Poznania zarówno pod względem zaludnienia jak i powierzchniowo. Statystycznie temat doprecyzuje – 6 i 8 miejsce co do wielkości wśród miast Ukrainy. Krzywy Róg z jednym z największych kombinatów wydobywczych i metalurgicznych Europy a Zaporoże może się poszczycić dużym ośrodkiem przemysłowym i hutniczym, a także znaną fabryką samochodową oraz portem rzecznym. Oba miasta to ważne węzły kolejowe. Łączy aglomeracje jeszcze jeden wspólny szczegół – między innymi posiadają rozbudowaną sieć tramwajową.
Z jednym z kolegów osobiście pracuję na Zajezdni Franowo – z Vitaliim mam kontakt na bieżąco. Natomiast z Maksymem parę lat temu, miałem przyjemność, bardzo często w parze, pobierać pierwsze lekcje nauki jazdy na tramwaju pod okiem instruktora Pana Marka Wrześniewskiego.
WYWIAD
Pierniczy Motorniczy: Jak znalazłeś się w Polsce? Czy praca w MPK POZNAŃ to Twoja pierwsza praca. Opowiedz parę zdań o sobie…
VITALII DRATKOVSKYI: Pojechaliśmy z żoną po prostu zobaczyć i potraktować wyjazd jako przygodę. Jak się żyje w tej Polsce no i spodobało się nam i przeprowadziliśmy się tutaj. Tramwaje to nie pierwsza praca w Poznaniu. Najpierw pracowałem na magazynie, później jako sprzedawca. Jeździłem także na „uberze”. Pewnego dnia miałem kurs – wiozłem motorniczego, bardzo fajnie i ciekawie opowiadał mi o swojej pracy. Zapytałem – jak można dołączyć do zespołu? W odpowiedzi usłyszałem, że trzeba po prostu wysłać CV. Tak zrobiłem. Długo nie czekałem. Dostałem telefon i przyszedłem na rozmowę. Bardzo lubię tą pracę, tym bardziej że pracowałem u siebie w rodzinnym mieście najpierw jako zastępca maszynisty a później jako maszynista. Uwielbiam torowisko, lubię jeździć.
MAKSYM MASLOV: Mam polskie korzenie i zawsze marzyłem żeby mieszkać w Polsce. Po 40 latach mojego życia – moje marzenie się spełniło. Przyjechaliśmy do Polski 5 lat temu, całą rodziną, na zaproszenie Parafii Maryi Królowej na Wildzie. Pierwsza praca niedaleko Poznania to ślusarz w fabryce mebli. Przez 20 lat na Ukrainie pracowałem na kolei jako maszynista pociągu regionalnego, dlatego można powiedzieć, że transport to moja pasja! Jak dowiedziałem się, że w Poznaniu można skończyć kurs motorniczego długo się nie zastanawiałem. Ta decyzja to nowy rozdział mojego życia.
PM: Czy czynnik ekonomiczny – zarobkowy decydował w głównej mierze, czy może jakieś inne względy przyczyniły się, że przybyłeś do Polski?
VD: Czynnik ekonomiczny także ważny, ale bardziej kusiły perspektywy i większe możliwości aby jeździć i zwiedzać inne państwa w Unii Europejskiej. Bardzo lubię podróżować ja i moja żona a teraz i dziecko.
MM: Zarobki oczywiście miały swoje znaczenie. Dodatkowa motywacja wyjazdowa to problemy polityczne i wojenne na Ukrainie. Ale przede wszystkim, jak wspominałem wcześniej, chciałem powrócić do swojej historycznej i pokoleniowej ojczyzny. Pragnąłem spokoju, stabilności i przyszłości dla swoich dzieci, to daje mi Polska.
PM: Streść jak Tobie się u nas pracuje w Firmie. Jaka jest atmosfera i relacje pracownicze i co przysparzało największą trudność początkową – adaptacyjną?
VD: Bardzo fajnie mi się pracuje w tej firmie. Miła, koleżeńska atmosfera w pracy. Legalna praca, wszystko na czas – wypłata. Zadzwonisz do działu socjalnego, poprosisz o jakiś potrzebny papierek do urzędu i po godzinie możesz odebrać. Super! Trudności początkowej adaptacji nie było. Po prostu nowe miejsce pracy, nowi ludzi, nowe zasady. Wszystko to bardzo podobnie funkcjonuje jak w mojej poprzedniej pracy na Ukrainie. Na kolei ukraińskiej podobne zasady i godziny pracy, oraz czas przerwy. Byłem przyzwyczajony wstawać wcześnie rano. Zawsze odpowiedzialnie podchodziłem do swoich obowiązków tej specyficznej i trudnej pracy w transporcie. Cały czas wspiera mnie żona i dziecko. Jesteśmy tutaj wszyscy razem.
MM: Uważam, że MPK to bardzo solidna firma i jestem zadowolony, że tu pracuję. Bardzo przyjemna towarzyska atmosfera. Relacja z ludźmi? Wspaniała! Nie miałem żadnych problemów. Wszyscy pomocni, otwarci, wyrozumiali, szczególnie, w pierwszym roku podczas adaptacji językowej.
PM: Jeżeli to nie tajemnica i możesz przedstawić przebieg najważniejszych segmentów osobistej kariery zawodowej w swoim rodzimym mieście, to czy był tam także epizod tramwajowy? Bo wiem, że w Twoim mieście linii tramwajowych nie brakuje ?.
VD: Kiedy miałem 14 lat i musiałem decydować co będę robił dalej Ojciec wziął mnie do pracy ze sobą. Pracował i dalej pracuje jako maszynista spalinowej lokomotywy. Uczyłem się w szkole tego fachu 4 lata. Następnie praca jako manewrowy, potem na kolei jako pomocnik maszynisty. Żeby zdobyć uprawnienia na maszynistę pojechałem na kursy do miasta Dniepr. Uczułem się i mieszkałem tam pół roku. Wróciłem do swojego miasta zdałem wszystkie egzaminy i dostałem uprawnienia na maszynistę. Na tramwajach nigdy wcześniej nie jeździłem. Zawsze chciałem pracować na kolei. W Poznaniu od razu polubiłem tramwaje.
MM: Od 1996 roku do 2016 roku na Ukrainie pracowałem na kolei. Na początku jako pomocnik maszynisty, a późnej jako maszynista. Tramwajem jeździłem tylko do pracy. Ale powiem tak. W Zaporożu z taborem tramwajowym kiepsko. Tramwaje bardzo stare (Tatry z lat 1960-1970) i nie jeżdżą zbyt szybko. Dlatego byłem przerażony i zaskoczony, kiedy zobaczyłem tramwaje w Poznaniu. Większość nowoczesna i jak mogą szybko jeździć…
PM: Jesteś poza domem, za czym najbardziej tęsknisz? Czego najbardziej Tobie brakuje?
VD: Oczywiście tęsknię za swoim domem i rodzicami, ale teraz takie możliwości że można samolotem latać tu i tam to przyjeżdżają rodzice i goście do mnie i ja do nich. Niestety w ostatnim czasie uniemożliwiły te tematy sprawy covidowe ??.
MM: Brakuje mi oczywiście, moich bliskich i rodziny, oraz niektórych przyjaciół. A tak prawdę mówiąc, to wszystko już pokochałem w Poznaniu i przyzwyczaiłem się do rytmu życia tego miasta.
PM: A jaki tabor tramwajowy „króluje” w Twoim rodzimym mieście?
VD: W naszym mieście są dwa rodzaje linii tramwajowych. Jeden jedzie po mieście – tryb konwencjonalny, a drugi to szybki tramwaj. Początek tramwaju w Krzywy Róg to lata 30-te ubiegłego wieku. Od roku 1986 funkcjonuje szybki tramwaj. Szczegółowe informacje co do liczby zajezdni, linii tramwajowych i rodzaju taboru można znaleźć w internecie. Ciekawostką dodatkową niech będzie rozbudowana miejska sieć trolejbusowa ??.
MM: Czytałem ostatnio, że Zaporoże kupiło używane tramwaje z Niemiec (na razie jeszcze ich nie wiedziałem). Własna produkcja to chyba 10 sztuk i powiew świeżości na przyszłość, a do tego to są Tatry z lat 1960-70 i lat 90 – tych.
PM: Vitalii kiedyś jak mnie zmieniałeś taborowo na pętli Połabska miałem okazje poznać żonę i dziecko. Czy już udało się Wam zorganizować w naszym mieście?
VD: Tak było. Przyjechałem tutaj ze swoją żoną, kochaną Katerinką. Dziecko urodziło się w Poznaniu. W czerwcu tego roku córka Diana będzie miała 4 lata. Można powiedzieć, że udało nam się zorganizować także życie rodzinne.
PM: Maksym po naszym wspólnym, częstym w parze „nauczaniu początkowym” na praktycznej nauce jazdy tramwajem, nie pozostawiłeś mi wątpliwości ani złudzeń, że wiesz co to znaczy hasło – „jazda z wybiegu”. Tak mi to zaimponowało i chociaż ja już znam odpowiedź czy zechciałbyś się także podzielić tą refleksją z Czytelnikami?
MM: Pracując na Ukrainie, jako maszynista pociągu, musiałem oszczędzać energię elektryczną. To znaczy, jak najmniej używać silników, a jak najdłużej, żeby pociąg był na wybiegu. I teraz jak jadę tramwajem robię tak samo ??.
Bardzo dziękuję za wywiad i zgodę na publikację. Chęć przybliżenia Czytelnikom bloga swojej osoby a także podzielenia się z innymi naszymi pracownikami swoimi odczuciami. Znam Was osobiście. Jestem pod dużym wrażeniem Waszej szybkiej adaptacji językowej, zarówno w mowie jak i w części pisanej! Życzę kolegom powodzenia!
Krzysztof Żukiewicz
Myszka
Bardzo fajne chłopaki! Nie wazne skąd jesteście, jesteście ludźmi, i to jest najważniejsze! Wszystkiego dobrego na stalowym szlaku dla Vitalija a Maksym niech ładnie naprawia nam wagony na fortecy! Zawsze z uśmiechem ?
Krzysztof Żukiewicz
Dołączam się do życzeń!